Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i
Czy jako rodzice i wychowawcy jesteśmy bezbronni wobec narastającej fali nihilizmu wśród młodych ludzi? Nawet jeśli odpowiedź nie będzie w pełni zadowalająca, trzeba robić wszystko, by być coraz skuteczniejszym. Temu celowi służą Tygodnie Wychowania Nieopodal jednego z miejskich gimnazjów stoi mur zasłaniający miejsce, w którym znajdują się śmietniki – opowiada ks. Marek Studencki, pomysłodawca Tygodnia Wychowania. – Jest to punkt, w którym chętnie zbierają się gimnazjaliści. Korzystają ze swego rodzaju intymności, jaką zapewnia im ta niezbyt estetycznie wyglądająca ściana. Murek zdobi wykonane przez uczniów bogate „graffiti”. Uważna lektura wypisanych tam haseł pozwala dowiedzieć się wiele o życiu ich autorów – miejscowej młodzieży. Wśród napisów uderza jeden, który zajmuje centralne miejsce. Ktoś, posługując się sprayem, umieścił tam napis: „Boli!”. Batalia o nadzieję Opisany wyżej przykład może być punktem wyjścia w refleksji nad wychowaniem. Jak podkreśla ks. Studencki, napis umieszczony prawdopodobnie przez gimnazjalistę mówi o jakimś cierpieniu egzystencjalnym przeżywanym przez młodego człowieka. Obserwując życie młodzieży, nie sposób nie odnieść wrażenia, że taki stan ducha nie dotyczy z całą pewnością jakiegoś jednego odosobnionego przypadku. Powyższą refleksję potwierdzają badania nad współczesną młodzieżą. Przy okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego pojawiły się w prasie materiały odnoszące się do tego problemu. Według niektórych źródeł, nawet 5 proc. młodzieży przechodzi przez depresję, a zdecydowanie więcej ma problemy z poczuciem własnej wartości i sensu życia. Ks. Studencki zachęca do zgłębiania przyczyn zaistniałej sytuacji. Według niego, interesującego materiału na ten temat można się doszukać w tekstach wiedeńskiego psychologa i psychiatry Victora Frankla, twórcy tzw. logoterapii. Swoje odkrycia dotyczące praw rządzących ludzką psychiką miał on, niestety, okazję przetestować w strasznym laboratorium psychologicznym, jakim był obóz koncentracyjny. W jednej ze swoich książek podjął próbę sformułowania wniosków, do których doszedł w kontekście swojego życia. – Jako profesor neurologii i psychiatrii – napisał – jestem w pełni świadom tego, do jakiego stopnia człowiek bywa uwarunkowany przez czynniki biologiczne, psychologiczne i socjologiczne. Ale poza tym, że jestem profesorem dwóch dziedzin nauki, jestem także byłym więźniem ocalałym z czterech obozów koncentracyjnych i jako taki mogę zaświadczyć, w jak zdumiewającym stopniu człowiek jest zdolny pokonywać okoliczności najgorsze z możliwych i z jaką odwagą potrafi stawiać im czoła. – W jaki sposób Frankl wyjaśnia sytuację związaną z zagubieniem współczesnego człowieka? – pyta ks. Studencki. Będąc więźniem obozu, doświadczył, że wielu ludzi znajdujących się w strasznym położeniu, które przecież można nazwać „piekłem na ziemi”, wbrew zewnętrznym warunkom nie załamało się całkowicie i nie utraciło siły ducha. Według Frankla, największe bolączki współczesności, dotykające dziś zwłaszcza młodych ludzi, takie jak alkoholizm, narkomania, hazard czy coraz częstsze próby samobójstw mają jeden wspólny mianownik – u ich podstaw leży brak poczucia sensu życia. W poszukiwaniu sensu Tydzień Wychowania to inicjatywa Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski i Rady Szkół Katolickich. Ma ona podkreślić rolę wychowania, którego celem jest integralny rozwój człowieka. Tydzień Wychowania nawiązuje do obchodzonych lokalnie kwartalnych dni modlitw za dzieci, młodzież i wychowawców. Impreza jest obchodzona zawsze w tygodniu, w którym wypada święto św. Stanisława Kostki, patrona dzieci i młodzieży (obchodzone 18 września). Tegorocznym hasłem jest: „Wychowywać do wartości”. – Jak uważa jeden z największych współczesnych teoretyków nauki o wychowaniu – Wolfgang Brezinka, wychowanie człowieka do wartości to coś więcej niż wychowanie moralne. Formowanie wychowanków w duchu odkrywania wartości może, według niego, zostać określone właśnie jako pomoc w znajdowaniu sensu – wyjaśnia ks. Studencki. W bieżącym roku na rozpoczęcie Tygodnia Wychowania Episkopat Polski wystosował specjalny list pasterski. Hierarchowie także zauważyli, że brak wychowania do podstawowych wartości często prowadzi do utraty sensu i celu życia, do wygodnictwa życiowego, a nawet relatywizmu. Biskupi zaapelowali też do rodziców, by wobec coraz odważniejszych prób wprowadzania do polskich szkół zdeformowanej edukacji seksualnej, sprzecznej z chrześcijańską wizją człowieka, czuwali nad tym, co szkoła przekazuje ich dzieciom. Dodali, że „bez zgody rodziców szkoła nie może realizować programu wychowawczego ani pozwalać na nauczanie przedmiotów, których treści są sprzeczne z ich przekonaniami lub wprost demoralizujące”. Na stronach internetowych poświęconych inicjatywie Tygodnia Wychowania można znaleźć teksty Kościoła odnoszące się do tego zagadnienia. Można też przewertować nauczanie Jana Pawła II, który o wychowaniu mówił często i chętnie. Wśród tych tekstów są także słowa z roku 1987 o zadziwiającej wciąż aktualności. Na Westerplatte do młodzieży Papież powiedział: „I dobrze będzie chyba, jeżeli po tylu latach, które dzielą nas od wydarzeń na Westerplatte, każdy młody Polak, każda młoda Polka rozważy w sercu, że każdy i każda ma w swoim życiu podobne «Westerplatte», może mniej sławne, mniej historyczne, powiedzmy, na mniejszą skalę zewnętrzną, ale czasem może na większą jeszcze skalę wewnętrzną, i że tego swojego «Westerplatte» nie może oddać!”.
Westerplatte to jedno z miejsc, które każdy Polak powinien odwiedzić choć raz w życiu. Zaatakowanie półwyspu przez wojska III Rzeszy 1 września 1939 roku stało się symbolicznym rozpoczęciem II wojny światowej. Bohaterska postawa broniących się przez siedem dni Polaków przeszła na zawsze do historii.
Homilia w czasie liturgii słowa skierowana do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte; Gdańsk, 12 czerwca 1987 1. Wam, którzy jesteście dziś zgromadzeni tu, na Westerplatte, wam, młode pokolenie ludzi polskiego morza i Pomorza, i wam, młodym na całej ojczystej ziemi, przekazuję pozdrowienie Chrystusowego Kościoła i pocałunek pokoju. Przekazuję to pozdrowienie w imieniu wszystkich waszych rówieśnic i rówieśników z różnych krajów i kontynentów, które dane mi jest odwiedzać, spełniając posługę Piotrową, związaną w Kościele z rzymską stolicą biskupią. W szczególności pozdrowienie młodzieży zgromadzonej w tegoroczną Niedzielę Palmową w Buenos Aires - zgromadzonej, ażeby świętować Dzień Młodzieży wraz z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Ten "Dzień" to owoc wielu pielgrzymek, które właśnie w Niedzielę Palmową zwykły spotykać się z papieżem na placu św. Piotra w Rzymie. W szczególności zaś owoc naszego uczestnictwa w Roku Młodzieży ogłoszonym przez Organizację Narodów Zjednoczonych w roku 1985. Dzisiaj spotykamy się tutaj, w waszej młodzieżowej wspólnocie z Gdańska, Gdyni, Sopotu - z Trójmiasta i Pomorza, w której uczestniczą również przedstawiciele młodzieży z całej Polski, zwłaszcza ze środowisk akademickich; spotykamy się w poczuciu jedności z wszystkimi na świecie młodymi, którzy idą ku przyszłości - i ku tej przyszłości szukają dróg wśród obaw, ale i także wśród nadziei - jak o tym mówi soborowa Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym. Wszyscy pragną świata bardziej ludzkiego, w którym każdy mógłby znaleźć miejsce odpowiadające jego powołaniu. W którym każdy mógłby być podmiotem swego losu, a równocześnie współuczestnikiem wspólnej podmiotowości wszystkich członków swego społeczeństwa. Współtwórcą domu przyszłości, który wszyscy razem muszą budować, świadomi swych obowiązków, ale także swoich niezbywalnych ludzkich praw. 2. W ciągu światowego Roku Młodzieży pochyliliśmy się wspólnie z młodymi całego Kościoła nad tym właśnie tekstem Ewangelii, który dziś został tutaj odczytany. List do młodych, który w tymże samym roku skierowałem do wszystkich - oczywiście, także do młodzieży polskiej - był właściwie obszerną analizą spotkania i rozmowy Chrystusa z młodzieńcem. I dzisiaj również do tego listu się odwołuję. Równocześnie zaś, biorąc pod uwagę szczególne okoliczności naszego spotkania na Westerplatte, podejmuję - wspólnie z wami - raz jeszcze analizę tego ewangelicznego spotkania i tej rozmowy. Młody człowiek pyta Chrystusa: "Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" (Mk 10,17). W odpowiedzi Ten, którego młodzieniec nazwał "nauczycielem dobrym" (por. tamże), wskazuje mu na przykazania Boże. "Znasz przykazania: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czyli bądź prawdomówny, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę" (Mk 10,19). Przykazania Boże. Dekalog. Znamy je dobrze. Umiemy na pamięć - i często powtarzamy. Przemawiają one do każdego człowieka bezpośrednią oczywistością prawdy w nich zawartej. Przykazania te nadał Bóg ludowi Starego Przymierza za pośrednictwem Mojżesza, ale równocześnie nawet i bez tego nadania są one wypisane "w sercu" człowieka. Nadanie tych przykazań ze strony Boga jest poniekąd potwierdzeniem ich obecności w świadomości moralnej człowieka. Zarazem wzmocnieniem mocy ich zobowiązywania w sumieniu każdego.
Ja swoje poglądy mam, ale teraz czasy takie, że na wszelki wypadek się z nimi nie zgadzam. "Każdy ma w swoim życiu swoje Westerplatte" Jan Paweł II "Gorzki
Przed laty z mocą mówił o tym św. Jan Paweł II: „Każdy z was […] znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”. I my też musimy być świadomi, że mamy wartości, o które musimy walczyć, że są ideologie, które występują przeciw Bogu i człowiekowi, którym musimy się sprzeciwić. I nie ma co szukać wygodnej ucieczki w polityczne kompromisy ze złem. Trzeba czuwać i wybierać Chrystusa, nawet gdy cena za to jest wysoka. „Tanie chrześcijaństwo”, chrześcijaństwo w wersji light to oszustwo. Każdy z nas musi stoczyć walkę o swoje Westerplatte. Źródło: Gazeta Polska Codziennie Tomasz P. Terlikowski
Każdy z Was' młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte" Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę. o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować".
W limanowskiej bazylice 5 kwietnia bp Andrzej Jeż udzielił sakramentu bierzmowania młodzieży z tej parafii, a także z Kaniny, Mordarki, Siekierczyny, Starej Wsi i Zalesia. Na początku Mszy św. gospodarz miejsca ks. Wiesław Piotrowski, witając biskupa, młodzież, ich rodziców oraz świadków bierzmowania, przypomniał, jak w ważnym czasie młodzi przyjmują ten sakrament. Będzie się im kojarzył z ważną dla Polski, ale i tego miejsca rocznicą. W 100-lecie niepodległości bowiem limanowska bazylika świętuje 100. rocznicę poświęcenia kościoła. Do rocznicy tej także nawiązał w homilii biskup tarnowski Andrzej Jeż. - Ileż pokoleń Polaków z wielką odwagą i męstwem walczyło o wolność zgodnie z systemem wartości, przelewając krew. Ileż pokoleń budowało to, co stało się naszym udziałem dziś i teraz - mówił do młodzieży biskup, zauważając, iż być może - paradoksalnie - łatwiej było oddawać życie w powstaniu warszawskim ich młodym rówieśnikom, niż dzisiaj w świecie rozmytych wartości być sobą, być wiernym świadkiem Chrystusa. - Każdy z nas, jak mówił Jan Paweł II, ma swoje wewnętrzne Westerplatte. To jest nasze nieśmiertelna dusza, nasze sumienie, nasz system wartości - przypomniał bp Jeż. Walka nie będzie ciężarem, jeśli rzeczywiście kochamy Boga. - Jeśli Go kochamy, to nie będziemy ukrywać tej miłości, ale się Nim szczycić i chwalić, a nie wstydzić. No bo kogóż się wstydzić? Tego, który jest Stwórcą całego wszechświata? Tego, który odkupił człowieka? Tego, który jest źródłem i kresem naszego życia? - pytał przekornie biskup. Życzył młodzieży odwagi i męstwa w budowaniu swojego życia na Chrystusie. - W całym Piśmie Świętym jest 365 zdań, gdzie Bóg kieruje do nas słowo "nie bój się", "nie lękaj". To tak jakby na każdy dzień w roku Bóg do nas to słowo kierował. To fascynujące, że Bogu zależy na tym, żebyśmy się nie lękali, nie bali, żebyśmy byli odważni - przekonywał biskup. Żałował młodych, że oprócz szkoły mają dzisiaj jeszcze tysiące innych zajęć, nie mają czasu, żeby przemyśleć to, co w życiu ważne, pobyć z najbliższymi, nawiązać relację z Bogiem. - Nie dajcie się podporządkować temu szaleństwu. Zawsze wygospodarujcie sobie czas na modlitwę, rozmowę z Bogiem, bo stąd płynie wasza siła, żeby dobrze przejść przez życie. To wówczas, kiedy ogarnia was lęk czy obawa o przyszłość, o codzienność, możecie usłyszeć w swojej duszy te słowa, które wznieca Duch Święty: "Nie bój się, nie lękaj, ja jestem z Tobą" - mówił bp Jeż. Sakramentu bierzmowania w limanowskiej bazylice 5 kwietnia pasterz Kościoła tarnowskiego udzielał podczas dwóch uroczystości. W czasie pierwszej Duch Święty zstąpił na młodzież z Kaniny, Mordarki, Siekierczyny, Starej Wsi, Woli, Zalesia i Limanowej, a podczas drugiej uroczystości sakrament przyjęli gimnazjaliści z limanowskich szkół. OHjFtXP. 329 262 182 88 10 9 260 326 184